Pani Edyta Mordarska
Treść
"Jesteśmy w potrzebie."
"Nasza rodzina składa się z 7 osób.Wraz z mężem wychowujemy piątkę wesołych dzieci. Niestety nie mamy wesołego życia-zdaję sobie sprawę, że jest to marzenie każdego małżeństwa i nie tylko. Odkąd jesteśmy małżeństwem (tj.15lat) wynajmujemy mieszkanie. Co parę lat przeprowadzaliśmy się z powodu wygaśnięcia umowy i niemożliwosci jej przedłużenia. Jesteśmy wdzięczni osobom, które nam pomogły w wynajmie swoich mieszkań. Nasza piąta przeprowadzka była w 2009r. i nieubłagalnie zbliża się koniec wynajmu i co z tym idzie? Przerażenie- bo niestety nie mamy gdzie się przeprowadzić. Utrzymujemy się z zasiłku rodzinnego oraz zarobków męża, Ja wychowuję dzieci i zajmuję się prowadzeniem domu.Od kilku lat moje zdrowie jest co raz słabsze. Kłopoty zaczęły się w 2004r. od tego czasu przeszłam 7 operacji w znieczuleniu ogólnym. Niektóre z nich kończyły się komplikacjami i trwały kilka miesięcy co wiązało się z dojazdami, lekami, mąż musiał się zawalniać z pracy, więc były mniejsze wypłaty. Po operacji w Krynicy w 2009r. okazało się, że niestety mam nowotwór złośliwy, zdruzgotała mnie ta wiadomość bo przecież nie ma na to leku. W 2010 roku w lutym przeszłam reoperację tarczycy w Klinice Medycyny Nuklearnej i Endykrynologi Onkologicznej w Gliwicach i tam przebiega moje leczenie. Wszystko mnie przerasta, na codzień nie daję poznać tego po sobie, udaję, ze nic się nie dzieje, ale prawda jest gorzka, boję się co stanie się z moją rodziną gdy mnie zabraknie. Nie mamy własnego kąta, mąż sam sobie nie poradzi, gdy o tym myślę to łzy same pchają się do oczu i serce boli, czuję większy niepokój. Zwracajac uwagę na trudną sytuację to nigdy nie będzie nas stać na własny dom. Może zdarzy się cud i znajdą sie ludzie dobrego serca, którzy zechcieliby nam pomóc. Byłabym spokojniejsza i bardzo szczęśliwa gdyby udało mi się kupić dom."
Edyta Mordarska