Treść
Kampania wrześniowa na Sądecczyźnie
Front południowy jako górzysty i według polskiego dowództwa niezbyt trudny do obrony ze względu na jego przynależność do strefy nadgranicznej z Czechosłowacją w czasie walk wrześniowych także spłynął krwią. Istotne w planach niemieckich generałów miało być uderzenie przez właśnie podporządkowaną rządowi Hitlera Czechosłowację. Ta taktyka miała za zadanie wziąć w kleszcze polskie linie obronne a po przełamaniu którejkolwiek z nich wojska niemieckie miały szansę na okrążenie i odcięcie Polaków od zaopatrzenia.
Front południowy obsadziła armia "Karpaty" pod dowództwem generała brygady Kazimierza Fabrycego. Siły tej armii składały się z przede wszystkim batalionów Obrony Narodowej. Oddziały te , jako że wchodziły w skład typu I- pozbawione były w dużej części broni maszynowej i przeciwpancernej. Tereny Podhala i Sądecczyzny już od pierwszych dni wojny zostały objęte działaniami wojennymi- 4 Dywizja Lekka kierowała się na Czorsztyn a 2. Dywizja Grenadierów próbowała zdobyć Krościenko. Kolaboracyjne wojska Słowaków ruszyły na wprost-kierując się na Szczawnicę i Obidzę. Nieliczne polskie plutony stawiały wrogowi zacięty opór, lecz w wyniku znacznej przewagi liczebnej i technicznej przeciwników zmuszone zostały do wycofania się. W tej nierównej walce niezwykłym chartem ducha odznaczył się kapitan Wróblewski, który pod kłodnem stawiał zacięty opór niemieckim grupom operacyjnym ( 3 września). Polski kapitan został zmuszony do odwrotu na teren Dunajca pod Wietrznicą.Były to tzry kompanie - z batalinu KOP "Żytyń" oraz ON "Limanowa". Niemiecki ostrzał artyleryjski wziął w ogień krzyżowy polskie pozycje przez cały 4 września. Od strony północnej Kamienicę i Łącko oskrzydlały oddziały pancerno- motorowe 4 DLek. Na tyły polskiej obrony przedostały się jednostki 2 DG, wspomagane przez Słowaków. 4 września dowódca brygady, płk A. Stwarz pod Wietrznicę wysłał dodatkowe oddziały, jednak musiały one zostać zawrócone z powodu niegotowości do walki. Pod Wietrznicą, jedyna polska armata kal. 3 cale została rozbita, a jej załoga wybita. Pod Stary Sącz udało się cofnąć niezdolnych do walki( około połowę sił).
5 września zgrupowania niemieckie podchodziły pod Nowy Sącz- w następstwie płk. Morawski rozpaczliwie prosił o posiłki, które jednak po dotarciu z wielkimi przeszkodami nie stanowiły siły zdolnej przełamać natarcie niemieckie. W rejonach nad Dunajcem znalazło się 8 batalionów piechoty, jednak bez wsparcia artyklerii. Nowy Sącz wzmocnił batalion ON "Sambor". Walki, jakie nawiązano w wyniku odwrotu polskiej jednostki piechoty górskiej były dla Polaków niezbyt pomyślne. Batalion płk. Dietricha, broniący linni Popradu został w Nowym Sączu odcięty i rozbity przez Niemców. Tereny Sądecczyzny zostały zajęte przez wojska niemieckie, pomimo prób zatrzymania najeźdźcy.